Zresztą chyba też nim troszkę jestem… Bo przecież prawie każdy prawdziwy miłośnik książek tworzy własną bibliotekę, zgodną ze swoimi upodobaniami i na miarę swoich możliwości. Fakt, że czasem korzystamy z wypożyczalni czy uprzejmości znajomych i przyjaciół nie zmienia faktu, że są tomy, które pragniemy mieć na półce. Po to, by móc sięgnąć do nich w dowolnej chwili, by przeczytać jeszcze raz jakiś fragment, lub całość kiedy czas pozwoli, lub gdy zatęskni się za kilkoma bliskimi zdaniami... To właściwie jest to samo jak odtworzenie jakiegoś utworu z ulubionej płyty…
Czy jest to literatura, rzeźba, malarstwo, muzyka czy chociażby sztuka kulinarna - kuszą nas nawet eteryczne doznania, które daje nam bezpośredni kontakt. I tak, jak nie wyobrażam sobie melomana, który nie ma w domu ani jednej płyty, miłośnika malarstwa, który nie posiada ani jednego albumu, czy reprodukcji, bibliofila, w którego domu nie "mieszka" ani jedna książka - tak nie wyobrażam sobie miłośnika perfum, którego nie kusi flakon lubianego zapachu. Tak, lubię być „otoczony” ładnym zapachem… Myślę, że nie ja jeden…